Dziewczynka leżała tak wtulona w nagą pierś basiora. Oczka same jej
się kleiły. Zdała sobie sprawę, jaka była tym wszystkim zmęczona. Już
miała usnąć, już powoli oddech dziewczynki zaczął się wyrównywać, kiedy
usłyszała okropny hałas. Odruchowo, wbiła swoje paznokcie w biceps basiora. Perun spojrzał zdziwiony na stojącą przed drzwiami postać.
Fragonia nawet nie była świadoma, kto ich odwiedził, rozwalając przy
okazji drzwi czarnemu basiorowi. Dopiero po chwili, przerażona,
otworzyła oczy i szeroko się uśmiechnęła. Zarumieniła się i wyskoczyła z
łóżka, aby jak najszybciej przytulić się do swojego opiekuna.
Darkness, zdezorientowany, cofnął się o krok, czując dotyk malutkiej. Dziewczynka niczym się teraz nie przejmowała. Ważne, że on po nią wrócił. Przybył. Nareszcie. Mogli w końcu wrócić do domu! Tak bardzo za nim tęskniła. Chciała coś powiedzieć, jednak nie mogła. Była podekscytowana na tyle mocno, że nie mogła wykrztusić zwykłego cześć. Poczuła delikatnie głaskanie ze strony czarnowłosego, który spoglądał zdezorientowany w stronę basiora. Był wściekły. Perun wstał i w geście obrony, podniósł ręce do góry, jakby chciał powiedzieć, że nic nie zrobił a to tylko tak wyglądało i wcale nie przespał się z jego podopieczną. Już miał coś powiedzieć na swoją obronę, kiedy Wilkobójca podszedł do niego i z całej siły przywalił nieznajomemu w nos. Fragonia spojrzała na krwawiącego Peruna i wściekłego Darka. Teraz z pewnością mogła nazwać go Wilkobójcą.
- Darkness! Proszę! - dziewczynka chwyciła mężczyznę za ramię.
Czarnowłosy odwrócił się na chwilę w jej kierunku, po czym szarpnął
mocno swoim ramieniem, aby dziewczynka w końcu go puściła. Malutka
upadła na podłogę i spoglądała bezradnie, jak mężczyzna dokonuje
przemiany w anthro-basiora z czaszką na łbie i zaczyna uderzać Peruna.
Basior kopnął zdenerwowany nieznajomego w pysk, aby mieć czas na
zabranie stąd swoich czterech liter. Mógłby sięgnąć po swoją broń i
wyprosić stąd nieznajomego. Maska Darkness upadła na podłogę, ukazując
jego okropny, poraniony pysk. Wisielec zaśmiał się szaleńczo, po czym
ponownie uderzył Peruna w nos z całej siły. Tym razem basior zasłonił
się jednak dłonią i oberwał jedynie w rękę. Napastnik wysunął pazury,
gotowy ponownie zaatakować, kiedy jednak poczuł, że ktoś ciągnie go za
ogon. Odwrócił się i spojrzał prosto w smutne oczy swojej malutkiej
kotki. Już chciał oderwać się od nawalania Peruna, kiedy usłyszał
przekleństwo basiora skierowane pod jego adres i ponownie się wściekł.
Rzucił się na rudowłosego i podniósł go, po czym przytrzasnął do ściany i
zaczął uderzać go z całej siły pazurami w brzuch. Perun bronił się jak
tylko mógł.